Był wieczór,
siedziałam sama w swoim pokoju, słuchając swojej stałej play-listy usłyszałam
śmiechy z dołu. Byłam pewna, że to Sel i jej towarzystwo, więc nie zwracałam na
to większej uwagi. Od kiedy Selena chodzi z Justinem coraz częściej przebywa u
as cała ich „paczka”. Nie miałabym nic przeciwko temu gdyby nie to, że
zachowują się okropnie, np. wczoraj zbili wazon w salonie. Jestem ciekawa co
dziś odwalą. Siedziałam zamyślona i zupełnie nie świadoma tego, że muzyka już nie
grała. Nagle dostałam sms'a od Nicka z prośbą o przyjście do niego, bez chwili wahania
zgodziłam się i tak nie miałam nic ciekawego do robienia w domu. Chwyciłam
leżącą na łóżku bluzę i pędem udałam się na dół. Nie myliłam się w salonie
siedziała Selena, Justin, Chaz i Ryan. Gdy tylko zeszłam na dół wzroki
wszystkich w pomieszczeniu skoncentrowały się na mojej osobie. Nie przejęłam się tym zbytnio. Założyłam buty
i ze schowka wyciągnęłam deskorolkę. Oczywiście nie obyło się bez komentarza
Sel.
- Dziewczyny
nie jeżdżą na deskorolkach. - oznajmiła.
- Więc
jestem chłopcem. – odpyskowałam i rzuciłam na podłogę deskę.
- Gdzie ty w
ogóle idziesz? – zapytała. Chyba chciała pokazać przed chłopakami jaka jest
troskliwa.
- Jak najdalej
od ciebie. – odpowiedziałam wrednie i wyszłam z domu. Wskoczyłam na deskę i
ruszyłam w stronę domu Nicka. Pukałam dobre 10 minut, ale nikt nie otwierał. Nacisnęłam
na klamkę drzwi były otwarte, więc ktoś musiał być. Zdjęłam buty w korytarzu i
tam też zostawiłam deskę. Weszłam na górę, po czym do pokoju Nicka. Leżał na łóżku
ze słuchawkami na w uszach. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i zdjął słuchawki.
Usiadłam obok niego na, a on na powitanie pocałował mnie namiętnie w usta. Po
chwili zaczął całować moją szyję. Przechylił mnie tak, że leżał na mnie. Przestraszyłam
się trochę i nie chciałam, żeby doszło do czegoś więcej, nie jestem jeszcze na
to gotowa. Nick zaczął wkładać ręce pod moją bluzkę, po chwili zniknęła ze mnie
i znalazła się na podłodze, zaczęłam protestować i wyrywać się, ale to go
jeszcze bardziej motywowało do dalszych działań. Byłam przestraszona. Po chwili
na podłodze wylądowały również moje spodnie. Zaczęłam krzyczeć i płakać. Wtedy
uderzył mnie w twarz. Tego to się po nim nie spodziewałam. Po upływie kilku
sekund byłam zupełnie naga i on też. Władał mnie za ręce i czynił to co do
niego należało. To był najgorszy dzień mojego życia. Ugryzłam go, a on znów
mnie uderzył, ale tym razem mocniej. Gdy skończył zszedł ze mnie. Zapłakana
spojrzałam na niego, a on się wrednie uśmiechnął. Szybko się ubrałam, zeszłam
na dół założyłam buty, wzięłam deskę i wybiegłam na ulicę. Jak najszybciej
chciałam być w domu, w moim pokoju. Nie chciałam, żeby kto ktokolwiek widział
moje łzy, ale Bóg chciał inaczej. Gdy już byłam blisko schodów Justin podszedł
do mnie, z troską w oczach.
- Hej, mała
co się stało? – zapytał. Widać było, że się martwił.
- Nic
takiego. – odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- Przecież
widzę, że płakałaś. Zrobił ci ktoś krzywdę?
- Nie. Naprawdę
Justin wszystko jest ok, ale dzięki, że pytasz. – oznajmiłam i już chciałam go
wyminąć, aby udać się na górę, ale oczywiście Sel też musiała dodać coś od
siebie.
- Nick? –
zapytała. Ja milczałam – Tak myślałam. Zostaw go ciągle się kłócicie. – rozkazała.
- A ty to z
Justinem się nie kłócisz. Robicie to częściej niż my, więc dlaczego go nie
zostawisz? – zapytałam wrednie.
- Bo go
kocham. – oznajmiła.
- A no widzisz.
Wszystko jasne.
- Ale to co
innego. – zaczęła Selena
- Właśnie,
że nie.! Dajcie mi już święty spokój!
- On ci coś
zrobił prawda? – zapytał Justin. Ja nic nie odpowiedziałam tylko zaczęłam
płakać. Justin mnie przytulił. Oderwałam się od niego widząc minę Seleny.
Złapałam go za koszulkę i pociągnęłam za sobą do swojego pokoju. Justin był jedyną
osobą, której ufałam. Nie wiem dlaczego miałam z nim taki dobry kontakt. To dziwne, że moja siostra nie zabroniła mu
jeszcze ze mną rozmawiać. Gdy byliśmy pod drzwiami mojego pokoju, wepchnęłam go
do środka, i kazałam usiąść na łóżku. Posłusznie wykonał moje polecenie.
Zamknęłam drzwi i ustałam naprzeciw Justina. Minęła chwila zanim cokolwiek
powiedziałam. Nawet na chwile łzy nie przestały mi lecieć. Nie wiem co we mnie
wstąpiło, ale postanowiłam mu o wszystkim powiedzieć.
- No, bo
wiesz. Ja i Nick jesteśmy już ze sobą trochę czasu. I no .. – nie chciałam tego
kończyć, ale jak się zaczyna to się kończy.
- No mów
wreszcie! – krzyknął na mnie trochę wkurzony. Wzięłam głęboki oddech.
- On mnie
zgwałcił! – wykrzyczałam i usiadłam na fotelu. Twarz schowałam w dłonie i
jeszcze gorzej ryczałam. Justin nic nie mówił. W pokoju zapadła głucha cisza,
było słychać tylko moje szlochanie. Po upływie kilku minut Justin wstał z łóżka
i wściekły wyszedł z pokoju. Szybko wstałam i wyszłam za nim. Gdy byliśmy na dole
nic nie mówiąc wyszedł z domu. Wszyscy patrzyli na mnie pytającym wzrokiem,
lecz ja nic nie mówiąc pobiegłam za Justinem. Złapałam go dopiero pod domem
Nicka. Podbiegłam do niego i chwyciłam go za bluzę.
- Justin, co
ty chcesz zrobić? – zapytałam z gulą w gardle. Spojrzał na mnie dziwnym
wzrokiem, zupełnie nie podobnym do niego, nie poznawałam go. – Proszę, Cię.
Wracajmy do domu.
- Chcesz to
tak zostawić? Dziewczyno on Cię zgwałcił.! – wykrzyczał. Nic nie odpowiedziałam
tylko pociągnęłam Justina za rękę do domu. Niczego tak bardzo nie pragnęłam jak
znaleźć się
w moim
łóżku. Gdy weszliśmy do domu zaczęły się pytania typu: gdzie byliście, po co,
co się stało?, ale my milczeliśmy. Biebs został na dole, a jak najszybciej
pobiegłam do swojego pokoju. Chciałam, aby ten dzień się już skończył. Wzięłam
piżamę, bieliznę i popędziłam do łazienki. Wzięłam godzinną kąpiel, po czym się
ubrałam i wskoczyłam do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć, ale po kilku setnej
próbie udało się. Tej nocy nie śniło mi się nic, spałam spokojnie jak nigdy.
Rano wstałam wypoczęta i w pełnej gotowości, aby mierzyć się z kolejnymi
przeciwnościami losu. Weszłam do łazienki w celu wykonania porannych czynności.
Z natury mam lokowane włosy, więc tylko je rozczesałam i pozostawiłam w
artystycznym nieładzie. Zrobiłam sobie lekki makijaż, nie lubię z nim
przesadzać. Dziś był gorący dzień, więc założyłam jeansowe szorty, białą
bokserkę i krótki czarne Conversy. W pełni sił zeszłam na dół, gdzie w kuchni
śniadanie wcinała paczka Seleny. Krzycząc na cały dom „Cześć!” podeszłam do
lodówki, z której wyciągnęłam sok. Wypiłam pół zawartości kartonu. Wszyscy
oprócz Sel patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Coś ze mną
nie tak? – zapytałam, dalej nie wiedząc o co im chodzi. Popatrzyłam na siebie z
dołu do góry zastanawiając się czy chodzi o mój ubiór, ale wyglądał normalnie.
- To u niej
norma. – skomentowała Sel. Uśmiechnęłam się do niej, a ona patrzyła na mnie
pytającym wzrokiem. Podeszłam do niej i cmoknęłam ją w policzek.
- Pogięło
Cię? – zapytała zdziwiona. Nie odpowiedziałam jej tylko znów się uśmiechnęłam.
– Spałaś w nogach?
- Nie po
prostu uświadomiłam sobie, że życie jest zbyt krótkie by się smucić, a to co
się stało nigdy się nie odstanie. - I znów się uśmiechnęłam.
- Nie
poznaję Cię. – oznajmił Justin.
- Bo co? Bo
nie siedzę zamknięta w pokoju i nie ryczę? – zapytałam, ale teraz już bez
uśmiechu.
- Nie
chodziło o to. – tłumaczył się, a ja zaczęłam się z nich śmiać. Podeszłam do
Biebera i cmoknęłam go w policzek. Tak samo zrobiłam z Chazem i Ryanem. Oni
patrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Jak wy
słodko wyglądacie. – oznajmiłam, uśmiechnęłam się i udałam się do salonu, gdzie
włączyłam telewizor. Nie leciało nic ciekawego, więc włączyłam MTV. Leciała
piosenka Sel więc zaczęłam ją naśladować. Wszyscy przyglądali mi się uważnie.
Słowa znałam na pamięć, choreografię też. Pochłonęło mnie to i zaczęłam dodawać
swoje kroki. Gdy tylko skończyłam z braku sił opadłam na sofę. Po chwili obok
mnie znaleźli się chłopcy.
- Niezły
wokal, a te ruchy. – rozmarzył się Chaz. Ja tylko się zaśmiałam
- Gdzie ty
się tego nauczyłaś? – zapytał Ryan.
- Sama nie
wiem. – odpowiedziałam. – Wyszło samo z siebie. – uśmiechnęłam się. Zaczęłam
Się śmiać.
Humor mi dziś dopisywał jak nigdy, a dzięki tym czubom był jeszcze lepszy.
Zaczęliśmy się wygłupiać. Justin, Chaz i Ryan kontra ja i Selena. Justin
podbiegł do Sel, a ona krzyczała jak głupia, ale to w niej kocham. Z resztą ja
nie była inna. Gdy Ryan i Chaz zaczęli mnie gilgotać myślałam, że pęknę ze
śmiechy. Po chwili Ryan poszedł pomóc Bieberowi z Sel. Chaz zbliżał się do mnie
z ogromnym uśmiechem na twarzy, a ja się cofałam do tyłu. Nie zauważyłam, że
coś leży na ziemi i upalam na nią. Chaz
lekko się wystraszył i wyciągnął rękę, aby pomóc mi wstać. Ja to wykorzystałam
i pociągnęłam go za sobą na podłogę. Chaz leżał obok mnie, z ja się z niego
śmiałam. Somers pociągnął mnie tak, że leżałam na nim. I wtedy nasze spojrzenia
się spotkały. Nigdy nie patrzyłam na niego jak na kogoś więcej niż przyjaciel.
Jego oczy miały w sobie coś takiego czego wszystkim innym brakowało. Po upływie
minuty Chaz przygryzł wargę i już chciał mnie pocałować, ale Sel, Bieber i
Butler, zeszli na dół. Gdy nas zobaczyli stali z szeroko otwartymi oczami, a ja
i Chaz zaczęliśmy się śmiać. Podniosłam się z ziemi, a Somers zaraz po mnie.
Staliśmy naprzeciwko nich, a oni nadal nie wiedzieli o co chodzi. Kiedy już
miałam wszystko tłumaczyć drzwi wejściowe otworzyły się, a w nich stał Nick.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz