niedziela, 22 kwietnia 2012

#1


Był wieczór, siedziałam sama w swoim pokoju, słuchając swojej stałej play-listy usłyszałam śmiechy z dołu. Byłam pewna, że to Sel i jej towarzystwo, więc nie zwracałam na to większej uwagi. Od kiedy Selena chodzi z Justinem coraz częściej przebywa u as cała ich „paczka”. Nie miałabym nic przeciwko temu gdyby nie to, że zachowują się okropnie, np. wczoraj zbili wazon w salonie. Jestem ciekawa co dziś odwalą. Siedziałam zamyślona i zupełnie nie świadoma tego, że muzyka już nie grała. Nagle dostałam sms'a od Nicka z prośbą o przyjście do niego, bez chwili wahania zgodziłam się i tak nie miałam nic ciekawego do robienia w domu. Chwyciłam leżącą na łóżku bluzę i pędem udałam się na dół. Nie myliłam się w salonie siedziała Selena, Justin, Chaz i Ryan. Gdy tylko zeszłam na dół wzroki wszystkich w pomieszczeniu skoncentrowały się na mojej osobie.  Nie przejęłam się tym zbytnio. Założyłam buty i ze schowka wyciągnęłam deskorolkę. Oczywiście nie obyło się bez komentarza Sel.                                                   
- Dziewczyny nie jeżdżą na deskorolkach. -  oznajmiła.
- Więc jestem chłopcem. – odpyskowałam i rzuciłam na podłogę deskę.
- Gdzie ty w ogóle idziesz? – zapytała. Chyba chciała pokazać przed chłopakami jaka jest troskliwa.
- Jak najdalej od ciebie. – odpowiedziałam wrednie i wyszłam z domu. Wskoczyłam na deskę i ruszyłam w stronę domu Nicka. Pukałam dobre 10 minut, ale nikt nie otwierał. Nacisnęłam na klamkę drzwi były otwarte, więc ktoś musiał być. Zdjęłam buty w korytarzu i tam też zostawiłam deskę. Weszłam na górę, po czym do pokoju Nicka. Leżał na łóżku ze słuchawkami na w uszach. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i zdjął słuchawki. Usiadłam obok niego na, a on na powitanie pocałował mnie namiętnie w usta. Po chwili zaczął całować moją szyję. Przechylił mnie tak, że leżał na mnie. Przestraszyłam się trochę i nie chciałam, żeby doszło do czegoś więcej, nie jestem jeszcze na to gotowa. Nick zaczął wkładać ręce pod moją bluzkę, po chwili zniknęła ze mnie i znalazła się na podłodze, zaczęłam protestować i wyrywać się, ale to go jeszcze bardziej motywowało do dalszych działań. Byłam przestraszona. Po chwili na podłodze wylądowały również moje spodnie. Zaczęłam krzyczeć i płakać. Wtedy uderzył mnie w twarz. Tego to się po nim nie spodziewałam. Po upływie kilku sekund byłam zupełnie naga i on też. Władał mnie za ręce i czynił to co do niego należało. To był najgorszy dzień mojego życia. Ugryzłam go, a on znów mnie uderzył, ale tym razem mocniej. Gdy skończył zszedł ze mnie. Zapłakana spojrzałam na niego, a on się wrednie uśmiechnął. Szybko się ubrałam, zeszłam na dół założyłam buty, wzięłam deskę i wybiegłam na ulicę. Jak najszybciej chciałam być w domu, w moim pokoju. Nie chciałam, żeby kto ktokolwiek widział moje łzy, ale Bóg chciał inaczej. Gdy już byłam blisko schodów Justin podszedł do mnie, z troską w oczach.
- Hej, mała co się stało? – zapytał. Widać było, że się martwił.
- Nic takiego. – odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- Przecież widzę, że płakałaś. Zrobił ci ktoś krzywdę?
- Nie. Naprawdę Justin wszystko jest ok, ale dzięki, że pytasz. – oznajmiłam i już chciałam go wyminąć, aby udać się na górę, ale oczywiście Sel też musiała dodać coś od siebie.
- Nick? – zapytała. Ja milczałam – Tak myślałam. Zostaw go ciągle się kłócicie. – rozkazała.
- A ty to z Justinem się nie kłócisz. Robicie to częściej niż my, więc dlaczego go nie zostawisz? – zapytałam wrednie.
- Bo go kocham. – oznajmiła.
- A no widzisz. Wszystko jasne.
- Ale to co innego. – zaczęła Selena
- Właśnie, że nie.! Dajcie mi już święty spokój!
- On ci coś zrobił prawda? – zapytał Justin. Ja nic nie odpowiedziałam tylko zaczęłam płakać. Justin mnie przytulił. Oderwałam się od niego widząc minę Seleny. Złapałam go za koszulkę i pociągnęłam za sobą do swojego pokoju. Justin był jedyną osobą, której ufałam. Nie wiem dlaczego miałam z nim taki dobry kontakt.  To dziwne, że moja siostra nie zabroniła mu jeszcze ze mną rozmawiać. Gdy byliśmy pod drzwiami mojego pokoju, wepchnęłam go do środka, i kazałam usiąść na łóżku. Posłusznie wykonał moje polecenie. Zamknęłam drzwi i ustałam naprzeciw Justina. Minęła chwila zanim cokolwiek powiedziałam. Nawet na chwile łzy nie przestały mi lecieć. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale postanowiłam mu o wszystkim powiedzieć. 
- No, bo wiesz. Ja i Nick jesteśmy już ze sobą trochę czasu. I no .. – nie chciałam tego kończyć, ale jak się zaczyna to się kończy.
- No mów wreszcie! – krzyknął na mnie trochę wkurzony. Wzięłam głęboki oddech.
- On mnie zgwałcił! – wykrzyczałam i usiadłam na fotelu. Twarz schowałam w dłonie i jeszcze gorzej ryczałam. Justin nic nie mówił. W pokoju zapadła głucha cisza, było słychać tylko moje szlochanie. Po upływie kilku minut Justin wstał z łóżka i wściekły wyszedł z pokoju. Szybko wstałam i wyszłam za nim. Gdy byliśmy na dole nic nie mówiąc wyszedł z domu. Wszyscy patrzyli na mnie pytającym wzrokiem, lecz ja nic nie mówiąc pobiegłam za Justinem. Złapałam go dopiero pod domem Nicka. Podbiegłam do niego i chwyciłam go za bluzę.
- Justin, co ty chcesz zrobić? – zapytałam z gulą w gardle. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, zupełnie nie podobnym do niego, nie poznawałam go. – Proszę, Cię. Wracajmy do domu.
- Chcesz to tak zostawić? Dziewczyno on Cię zgwałcił.! – wykrzyczał. Nic nie odpowiedziałam tylko pociągnęłam Justina za rękę do domu. Niczego tak bardzo nie pragnęłam jak znaleźć się
w moim łóżku. Gdy weszliśmy do domu zaczęły się pytania typu: gdzie byliście, po co, co się stało?, ale my milczeliśmy. Biebs został na dole, a jak najszybciej pobiegłam do swojego pokoju. Chciałam, aby ten dzień się już skończył. Wzięłam piżamę, bieliznę i popędziłam do łazienki. Wzięłam godzinną kąpiel, po czym się ubrałam i wskoczyłam do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć, ale po kilku setnej próbie udało się. Tej nocy nie śniło mi się nic, spałam spokojnie jak nigdy. Rano wstałam wypoczęta i w pełnej gotowości, aby mierzyć się z kolejnymi przeciwnościami losu. Weszłam do łazienki w celu wykonania porannych czynności. Z natury mam lokowane włosy, więc tylko je rozczesałam i pozostawiłam w artystycznym nieładzie. Zrobiłam sobie lekki makijaż, nie lubię z nim przesadzać. Dziś był gorący dzień, więc założyłam jeansowe szorty, białą bokserkę i krótki czarne Conversy. W pełni sił zeszłam na dół, gdzie w kuchni śniadanie wcinała paczka Seleny. Krzycząc na cały dom „Cześć!” podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam sok. Wypiłam pół zawartości kartonu. Wszyscy oprócz Sel patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Coś ze mną nie tak? – zapytałam, dalej nie wiedząc o co im chodzi. Popatrzyłam na siebie z dołu do góry zastanawiając się czy chodzi o mój ubiór, ale wyglądał normalnie.
- To u niej norma. – skomentowała Sel. Uśmiechnęłam się do niej, a ona patrzyła na mnie pytającym wzrokiem. Podeszłam do niej i cmoknęłam ją w policzek.
- Pogięło Cię? – zapytała zdziwiona. Nie odpowiedziałam jej tylko znów się uśmiechnęłam. – Spałaś w nogach?
- Nie po prostu uświadomiłam sobie, że życie jest zbyt krótkie by się smucić, a to co się stało nigdy się nie odstanie. - I znów się uśmiechnęłam.
- Nie poznaję Cię. – oznajmił Justin.
- Bo co? Bo nie siedzę zamknięta w pokoju i nie ryczę? – zapytałam, ale teraz już bez uśmiechu.
- Nie chodziło o to. – tłumaczył się, a ja zaczęłam się z nich śmiać. Podeszłam do Biebera i cmoknęłam go w policzek. Tak samo zrobiłam z Chazem i Ryanem. Oni patrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Jak wy słodko wyglądacie. – oznajmiłam, uśmiechnęłam się i udałam się do salonu, gdzie włączyłam telewizor. Nie leciało nic ciekawego, więc włączyłam MTV. Leciała piosenka Sel więc zaczęłam ją naśladować. Wszyscy przyglądali mi się uważnie. Słowa znałam na pamięć, choreografię też. Pochłonęło mnie to i zaczęłam dodawać swoje kroki. Gdy tylko skończyłam z braku sił opadłam na sofę. Po chwili obok mnie znaleźli się chłopcy.
- Niezły wokal, a te ruchy. – rozmarzył się Chaz. Ja tylko się zaśmiałam
- Gdzie ty się tego nauczyłaś? – zapytał Ryan.
- Sama nie wiem. – odpowiedziałam. – Wyszło samo z siebie. – uśmiechnęłam się. Zaczęłam
Się śmiać. Humor mi dziś dopisywał jak nigdy, a dzięki tym czubom był jeszcze lepszy. Zaczęliśmy się wygłupiać. Justin, Chaz i Ryan kontra ja i Selena. Justin podbiegł do Sel, a ona krzyczała jak głupia, ale to w niej kocham. Z resztą ja nie była inna. Gdy Ryan i Chaz zaczęli mnie gilgotać myślałam, że pęknę ze śmiechy. Po chwili Ryan poszedł pomóc Bieberowi z Sel. Chaz zbliżał się do mnie z ogromnym uśmiechem na twarzy, a ja się cofałam do tyłu. Nie zauważyłam, że coś leży na ziemi  i upalam na nią. Chaz lekko się wystraszył i wyciągnął rękę, aby pomóc mi wstać. Ja to wykorzystałam i pociągnęłam go za sobą na podłogę. Chaz leżał obok mnie, z ja się z niego śmiałam. Somers pociągnął mnie tak, że leżałam na nim. I wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Nigdy nie patrzyłam na niego jak na kogoś więcej niż przyjaciel. Jego oczy miały w sobie coś takiego czego wszystkim innym brakowało. Po upływie minuty Chaz przygryzł wargę i już chciał mnie pocałować, ale Sel, Bieber i Butler, zeszli na dół. Gdy nas zobaczyli stali z szeroko otwartymi oczami, a ja i Chaz zaczęliśmy się śmiać. Podniosłam się z ziemi, a Somers zaraz po mnie. Staliśmy naprzeciwko nich, a oni nadal nie wiedzieli o co chodzi. Kiedy już miałam wszystko tłumaczyć drzwi wejściowe otworzyły się, a w nich stał Nick.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz